Jestem Laki, to imię ma odczarować mój zły los…
Mam dopiero 3 lata a już przeżyłem piekło… Jak byłem malutkim, białym szczeniaczkiem to wszyscy mnie chcieli nosić na rękach… urosłem niestety i przestałem być maskotką. Zapominali o mnie… wyganiali, kopali… już nie mogłem mieszkać w domu. Marzłem na dworze, wędrowałem po wsi w poszukiwaniu jedzenia. Ludzie się denerwowali, bo ktoś ciągle przychodził i nie było miło… pokazywał na mnie palcem i unosił złowrogo brwi…Nie podobały się im moje wycieczki ale co miałem robić? Szukałem jedzenia. Pewnego dnia pomyślałem, że jedziemy na wycieczkę wiec z radością wskoczyłem do auta. Jechaliśmy dość długo. Potem wysiadka, piękny las… ale oni gdzieś zniknęli. Czekałem kilka dni, wyglądałem na każdy samochód, biegałem za podobnymi zapachami… niestety nie przyjechali. Głód zmusił mnie i poszedłem na wieś. Znów się zaczęło kopanie, rzucanie kamieniami… krzyczenie a ja tylko chciałem poprosić o cos do jedzenia. W końcu ktoś mnie zabrał i trafiłem do azylu. Tutaj przytyłem i mam trochę spokoju ale największe marzenie nie spełniło się jeszcze… Marzę o domu, takim prawdziwym. Tutaj są takie dwa psy Elka i Marley i one opowiadają, że jest takie coś jak adopcja i ona daje nowe domy. No i te domy to są takie z miską pełna jedzenia i ludzie zapraszają do domu i ma się swój kocyk i legowisko… one już mają taki dom…Ja to za bardzo w to nie wierze, bo mało jest dobrych ludzi, ci dobrzy to już mają psy chyba, a dla mnie miejsca brak Poza tym ja mam taką wadę, ze mam uszkodzony nerw i głowa moja troszkę skośnie się układa, chyba też nie słyszę dobrze. To chyba od tych kopniaków:/ KTO WIĘC BY CHCIAŁ TAKIEGO PSA JAK JA??? Oto historia Lakiego, który pomimo krzywd, które doznał od człowieka wciąż kocha ludzi i marzy o człowieku dla siebie. Ma pourazowe uszkodzenie nerwu w okolicach szyi i karku. Prawdopodobnie od uderzenia. Lekko przechyla głowę w jedną stronę ale w niczym mu to nie przeszkadza. Boi się podniesionego głosu i ręki ale nie ma w nim agresji lękowej. Przebywa w ŻYCHLINIE, WOJ. ŁÓDZKIE, pod opieką azylu 4 łapy Żychlin i czeka na nowy dom. Jest wykastrowany i ma całą profilaktykę. Piesek jest bardzo przyjazny, dobrze dogaduje się z suczkami. Kotów nie toleruje. Waży 24 kg. Ma piękną, białą, szorstkowłosą sierść. Lubi się przytulać, potrzebuje trochę czasu żeby nabrać zaufania do nowo poznanego człowieka.
Kontakt w sprawie adopcji: 609856625, jeśli nie odbieramy wyślij SMSa, oddzwonimy.